Przyjęcie przez Sejm zmian w systemie edukacji, przygotowanych przez ministra Przemysława Czarnka, doprowadzi do upolitycznienia i centralizacji szkolnictwa - uprzedzało środowisko nauczycielskie i politycy opozycji. Mimo to PiS przegłosował ustawę, która teraz trafi do Senatu.
Zwiększenie kompetencji kuratorów, umożliwienie im dowolnego powoływania i odwoływania dyrektorów, a także decydowania o tym, jakie zajęcia pozaszkolne mogą odbywać się w szkole, to główne założenia LexCzarnek, czyli przygotowanej przez ministra edukacji reformy. Politycy Lewicy, w trosce o uczniów i pracowników edukacji, zawczasu zaapelowali do prezydenta Andrzeja Dudy o jej weto, kiedy ta trafi na jego biurko.
„Projekt ustawy jest tak naprawdę odpowiedzią na słowa wicemarszałka Terleckiego, który nie był zadowolony z poparcia dla PiS wśród młodzieży, stwierdzając, że trzeba nad tym popracować. W efekcie tego zapadła decyzja, żeby za resort edukacji odpowiadał pisowski talib, czyli Przemysław Czarnek, który nie zawaha się podjąć decyzji korzystnych dla ulicy Nowogrodzkiej” – stwierdził poseł Tomasz Trela, współprzewodniczący Nowej Lewicy w województwie łódzkim.
Jak tłumaczył parlamentarzysta, przygotowana przez ministra Czarnka ustawa daje pełnię władzy kuratorom, przedstawicielom ministra w terenie, którzy będą jednoosobowo decydować o tym, co dzieje się w szkole. Polityk podkreślał, że edukacja seksualna, kojarzona przez prawicę z masturbacją, to normalna i ważna wiedza, którą też należy przekazywać młodzieży. Dodał, że w łódzkich szkołach ten przedmiot funkcjonuje i zarówno uczniowie, jak i nauczyciele są z tego zadowoleni.
Poseł Lewicy zauważył, że do tej pory, aby uczestniczyć w zajęciach pozalekcyjnych konieczna była zgoda rodziców, LexCzarnek zostawia całkowitą decyzję kuratorowi, bez zgody którego nie można zorganizować żadnych zajęć, w przeciwnym razie dyrektor szkoły może nawet stracić pracę.
Choć ustawa trafi teraz do Senatu, który zapewne opowie się za jej odrzuceniem, przedstawiciele Lewicy spodziewają się odrzucenia przez PiS tego sprzeciwu i już dziś skierowali do prezydenta Andrzeja Dudy wniosek o zawetowanie LexCzarnek, kiedy tylko ten znajdzie się na biurku prezydenta.
„Jest jeszcze czas, aby zatrzymać te szkodliwe przepisy, dlatego apelujemy, ja jako samorządowiec, ale też jako matka dwójki uczniów szkół podstawowych, do prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie Lex Czarnek. Kurator, który dziś ma nadzór pedagogiczny, będzie miał nadzór polityczny. Już teraz dostrzegamy próby zastraszania nauczycieli i dyrektorów, obserwujemy badania mówiące, że wielu nauczycieli chce odejść z zawodu, ale widzieliśmy też maile ministra Dworczyka, który pisze, że należy hejtować środowisko nauczycielskie. To, w połączeniu z niewystarczającą subwencją oświatową są realne problemy” – podkreśliła Wiceprezydent Miasta Łodzi Małgorzata Moskwa-Wodnicka, wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy.
Zdaniem samorządowczyni Lewicy, zadaniem ministra było dotrzeć do uczniów, a jedyną drogą do tego byli dla ministra kuratorzy. To właśnie oni będą teraz decydować, jakie zajęcia mogą odbywać się w szkołach, a sądząc po wypowiedziach kurator Barbary Nowak, w szkołach nie będzie już zajęć z konstytucji czy edukacji seksualnej, ponieważ politycy prawicy uważają je za demoralizujące. Polityczka wyjaśniła, że nowe przepisy wiążą ręce samorządom, które nie będą mogły odwołać dyrektora bez zgody kuratora, za to kurator nie będzie potrzebował zgody samorządu.
Wiceprezydent Łodzi przytoczyła też przykład posła Mejzy, który nie miał problemów, żeby poprowadzić zajęcia z młodzieżą w jednej ze szkół, pomimo udowodnionych przez media oszustw i nadużyć. Jak stwierdziła polityczka Lewicy, takie sytuacje będą mogły się powtarzać, bo to kurator, politycznie będzie decydował o tym, kto może prowadzić zajęcia, a kto nie.